Athletic Bilbao został zdobywcą Pucharu Króla. Klub z Kraju Basków pokonał w finale po rzutach karnych Mallorcę i sięgnął po to prestiżowe trofeum po 40 latach oczekiwania. Athletic jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów w Hiszpanii. Ten sukces to już 24. Copa del Rey w historii klubu.
Kto wygrał Puchar Króla?
Bilbao i cały Kraj Basków czekał długie lata, a nawet i dekady na tak wyjątkowy dzień. Dokładnie trwało to cztery dekady. Sezon 1983/1984 – wtedy Athletic Bilbao po raz ostatni sięgnął po Puchar Króla. Dokonał tego pod wodzą Javiera Clemente. Teraz drogą Baska podążył Ernesto Valverde. Był to dla niego kolejny sukces w tych rozgrywkach, gdyż w sezonie 2017/2018 poprowadził do zwycięstwa w Copa del Rey Barcelonę.
Jak przebiegał finał Pucharu Króla
Przed startem finału Copa del Rey zdecydowanym faworytem był Athletic Bilbao. Zespół z Kraju Basków jest drugi pod względem liczby zdobytych trofeów Pucharu Króla w historii (razem ze zdobytym w sobotę jest ich już 24). Baskowie od początku finałowego meczu narzucili wysokie tempo gry i często niepokoili bramkarza Mallorki Dominika Greifa. Ekipa Javiera Aguirre wytrzymała napór Bilbao i liczyła na stałe fragmenty gry. Po jednym z nich, rzucie rożnym, objęła prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się pomocnik Daniel Rodriguez. Ten gol jeszcze bardziej zintensyfikował ich działania ofensywne Athleticu Bilbao, jednak na przerwę to ekipa z Balearów schodziła prowadząc 1:0.
W drugich 45 minutach zespół z Kraju Basków nie miał nic do stracenia. Musiał wyrównać chcąc utrzymać się w walce o Puchar Króla. Ta sztuka udała się w 50. minucie za sprawą Oihana Sanceta. 23-letni pomocnik najprzytomniej odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu i wpakował piłkę do bramki przeciwnika. Kolejne minuty drugiej połowy, a następnie dogrywki nie przyniosły rozstrzygnięcia. O wszystkim musiał zdecydować konkurs rzutów karnych. W nim stuprocentową skuteczność zanotowało Bilbao. Piłkarze Mallorki pomylili się dwukrotnie, dlatego Puchar Króla po 40 latach przerwy wrócił do Kraju Basków.
